Podgrzewacz do butelek - ułatwia życie czy zbędny gadżet?

Jest kilka metod podgrzewania jedzenia dla dziecka, ale która będzie najlepsza?

Na początku jest fajnie, karmisz piersią, więc jedzenie masz na zawołanie i zawsze w odpowiedniej temperaturze. Później jest już troszkę gorzej. O tyle o ile mleko modyfikowane przygotowywane jest na bieżąco i termos z ciepłą wodą stoi zawsze pełny, to z podgrzewaniem obiadków jest więcej zachodu. I niby sposobów jest mnóstwo, ale jakoś korzystanie z  kuchenki mikrofalowej do mnie nie przemawia. Z kolei podgrzewanie w osobnym garnuszku to kolejne naczynie do zmywania... Co jeszcze? Ja do tej pory praktykowałam podgrzewanie w kąpieli wodnej. Jest to całkiem szybka metoda. Jedyny minus jest taki, że dość często zdarza mi się przegrzać jedzenie.



Ostatnio w moje ręce trafił elektryczny podgrzewacz Canpol babies. Co mogę o nim powiedzieć? Na pewno wygląda dość zgrabnie i jest niewielkich rozmiarów, więc nie zaburza mojego porządku w kuchni. Plusem jest długi kabel. Poza tym urządzenie wyposarzone jest w dwie lampki kontrolne i pokrętło regulacji temperatury.
Temperaturę podgrzewania można regulować w trzech zakresach:
I-II wolne podgrzewanie pokarmów w butelce,
II-III szybkie podgrzewanie pokarmów w butelce oraz podgrzewania gęstych pokarmów w miseczce i słoikach,
III używany jedynie do czyszczenia podgrzewacza.



Korzystanie z podgrzewacza jest banalnie proste. Wlewasz wodę, ustawiasz odpowiedni poziom podgrzewania, wkładasz butelkę/pojemnik i czekasz. No właśnie, czekasz. W zależności od rodzaju pokarmu ten czas może wynieść od 5 do około 15 minut. Płyny podgrzewają się dość szybko, ale gęstsze papki i przeciery potrzebują co najmniej 12 minut, żeby osiągnąć odpowiednią temperaturę. Jeżeli mam nóż na gardle i Janek krzyczy wniebogłosy z głodu, to jednak wolę wykorzystać dotychczas stosowaną metodę - kąpiel wodną.

W zestawie z urządzeniem znajdziemy pojemnik z pokrywką do podgrzewania pokarmów stałych. Właściwie to z niego korzystam najczęściej. Jak już wspominałam mleko przygotowuję na bieżąco, więc mam zawsze pod ręką przegotowaną ciepłą wodę. 
Podgrzewanie obiadu trwa około 12-15 minut. To czas do przełknięcia, tym bardziej, że staramy się serwować główny posiłek o stałej porze i można odpowiednio wcześniej "wrzucić" porcję do podgrzewacza. Podobnie z przecierami owocowymi, nie podgrzewam słoiczków. Zawsze przekładam potrzebną ilość do pojemniczka. Fajnie, że woda znajdująca się w urządzeniu utrzymuje temperaturę i jeżeli maluch nie ma apetytu w danym momencie, to spokojnie można zostawić pojemnik z jedzeniem w podgrzewaczu bez ryzyka, że coś się przypali.




Podsumowując, produkt jest ciekawy, wygląda ładnie i na pewno są osoby, które nie wyobrażają sobie funkcjonowania bez podgrzewacza. Czy jednak na pewno jest niezbędny? Powiem tak, póki go nie miałam to całkiem nieźle radziłam sobie z garnuszkiem wypełnionym wodą. Teraz skoro już stoi w mojej kuchni to korzystam z niego praktycznie codziennie. Moja rada, może warto wypróbować inne metody i jeżeli będą nie do ogarnięcia, to wtedy podgrzewacz do butelek ratuje życie. Ze swojej strony szczerze polecam ten model.

Więcej informacji o podgrzewaczu znajdziecie na stronie producenta canpolbabies.com

Komentarze

INSTAGRAM